W zestawieniu z ostatnim postem, powyższy tytuł może wydawać się zaskoczeniem, więc już wszystko tłumaczę. Nie, nie nastąpiło cudowne ozdrowienie 😉 jednak po dwóch tygodniach godzinnych zabiegów fizjoterapii ból palca zmalał do tego stopnia, że zacząłem się wpinać. Paradoksalnie największe ograniczenie występuje przy wyciągniętym chwycie i o łapaniu dwójek mogę na razie zapomnieć, jednak na krawądkach zaczynam sobie już jakoś radzić. I tak zrodził się pomysł, żeby zamiast siedzieć w weekendy w domu (jura odpada) wybrać się na tatrzańskie ekstremy Mnicha. Plany były ambitne, niestety niestabilna pogoda szybko je zweryfikowała. Wyjazdu jednak nie było co odwoływać, bo połowa składu w aucie zamiast w Tatry, jechała do Zakopanego na Zako Bulder Power – drugą edycję Pucharu Polski w Bulderingu. Jak łatwo się domyślić nie byłbym w stanie bezczynnie wysiedzieć na publiczności, więc zdecydowałem się na rekreacyjny start w pucharze. Jaki start taki wynik ;). W eliminacjach zaliczyłem jedynie siedem z jedenastu topów, jednak zabawa była przednia. Olo, Ziółek i Julia w roli routesetterów odwalili kawał dobrej roboty, a zwycięskie statuetki zgarnęła Sylwia Buczek i Kamil Ferenc. Poniżej kilka kadrów z imprezy. Aha, byłbym zapomniał. Rodellar odwołany, ale nie ma tego złego. Za dwa tygodnie wylatuję na 14 dni do Saint Léger, obym zdążył złapać trochę formy!
One comment